Stygmaty- prawda czy wymysł wierzących?

 

 

Stygmaty, dalej pozostają jednym z najbardziej niewytłumaczalnych i przy okazji brutalnych zjawisk niewyjaśnionych. Nauka tłumaczy je działaniem naszej podświadomości i wmawianiem sobie różnych rzeczy, które później się pojawiają. A jaka jest prawda? Stygmaty dla prawdziwego chrześcijanina są największym i najpotężniejszym połączeniem z Jezusem Chrystusem i jego męką, której On doświadczał na krzyżu, dzięki którym w dużym stopniu możemy przeżyć to samo. Osoba, nosząca stygmaty  doświadcza niewiarygodnego fizycznego cierpienia, które Jezus odczuwał poprzez: ubiczowanie, nałożenie korony cierniowej, niesienie krzyża, wbicie gwoździ w nadgarstki i stopy oraz przebicie włócznią. Stygmaty dzielą się na dwie różne kategorie:

*Stygmaty naśladujące ukazujące  się w miejscach ciała, gdzie cierpiał Chrystus. Co ciekawe lokalizacja tych ran nie zawsze jest identyczna i choć rzeczywiście mają one taki sam schemat np. krwawienie z głowy  to rany umiejscowione są, jednak w różnych miejscach u różnych osób. Jedną z większych ciekawostek, o których nie wszyscy wiedzą jest fakt, że  gwoździe wcale nie zostały wbite w dłonie Jezusa, co ukazują wszelkie religijne obrazy, a w nadgarstki, bo inaczej ręce szybko by się urwały pod ciężarem ciała i nie byłoby wielkiego widowiska dla ludzi w postaci wiszenia na krzyżu…

*Istnieją również tzw. stygmaty niewidzialne, czyli rany nie pozostawiający żadnego fizycznego śladu na skórze, krwawienia, czy czegokolwiek innego. Niestety tego typu stygmatycy mają problem z udowodnieniem cierpienia jakiego przeżywają, bo niestety go nie widać – pomimo, że może być ono porównywalne ze stygmatami widocznymi.

Jeśli chodzi o cechy wspólne wszystkich stygmatyków to rany potrafią otwierać się i zamykać w naprawdę bardzo krótkim czasie, a nawet zabliźniać się w ciągu kilku sekund, co trzeba przyznać jest niespotykane. Rany również nie ropieją, ani nie powodują żadnej infekcji, czy zakażenia. Nie ma, więc żadnego powodu podawania doświadczającemu antybiotyków, zaszywania, opatrzenia, mimo że rany te potrafią być naprawdę ogromne. Obrażenia potrafią, także krwawić  w dużo większym natężeniu niż normalnie, choć nie powoduje to dysfunkcji krążenia, czy uszkodzeń  dużych naczyń krwionośnych. Wydobywa się z nich również mistyczna, piękna woń kwiatów, która jest chyba najbardziej znanym faktem, dotyczącym tych ran.

A Wy, co o tym sądzicie? Wierzycie w stygmaty?

Author: administrator

Share This Post On

Submit a Comment